Czw 17 Wrz, 2009 highlander napisał:
Witam jestem laikiem odnośnie wargamingu historycznego,ale coraz bardziej się tym interesuję.Zanim zakupię pierwsze figurki mam do Panów pytanie. Ile figurek (15mm) liczy średnio batalion saski?
Nd 22 Paź, 2006 nEY napisał:
No cóż nie rozumiem tej uwagi. Chyba to ironia była jesli tak no to sorry ale ja mam cały korpus saski i robię sobie scenariusze do Sasów i się nimi dzielę (tzn jak dotąd się tym jednym podzieliłem).
Jeśli się komuś nie podoba to niech robi własne scenariusze z Francuzami i Austriakami bo tych pewnie wszyscy mają na kopy. Wolna wola.
Jeśli to nie była ironią to traktujcie tę wypowiedź za niebyłą.
Czw 19 Paź, 2006 Chuck napisał:
Sasi ; a mamy tyle batalionów sasów , że o artylerii już nie wspomnę
Pi± 28 Kwi, 2006 nEY napisał:
No cóż wobec tego przeprowadze mały dowód: Rory Muir zakłada, że bateria zazwyczaj wystrzeliwała 20 do 30 pocisków na godzinę. W trakcie 3 godzin walki obie baterie byłyby więc w stanie wystrzelić do 180 pocisków. Z uwagi jednak na to, że artyleria Saska była dosyc słabo wyszkolona (tylko raz do roku odbywały się ostre strzelania w Dreźnie) oraz fakt, że jej działa były ciężkie, co utrudniało ich obsługę – działo 8-mio funtowe ważyło 1114 kilogramów – wg Alaina Peigard) należałoby chyba zmniejszyć tempo strzelania do około 150 wystrzałów na 3 godziny. Jeżeli tak to pojawia się problem celności. W idealnych warunkach, przy doskonałej pogodzie, bez działań wroga i w pełnej widoczności celu, jak wykazały testy ogniowe jedynie 26% wystrzałów kończyło się trafieniem z odległości (950 yardów) i to w przypadku, cięższych dział 12-sto funtowych mających większy zsięg, a zatem większa celność na bliższy dystans. Jeżeli więc weźmiemy pod uwagę fakt, że a) artylerzyści byli nie do końca wyszkolni, b) panowały ciemności (walka toczyłą się od godz 21) c) cel nie był praktycznie widoczny, d) cel znajdował się w zabudowaniach D) artylerzyści byli niewstrzelani i musieli dopiero usadowić się na pozycjach e) działa były przestarzałe i lżejsze kalibrowo to sądzę iż założenie, że jakieś 5% strzałow dosięgło celu nie byłoby przesadą. Jeżeli 5% to prawdopodobne około 8 pocisków trafiłoby w Austriaków. Ponieważ stali oni w liniach to jedna kula mogła zabić no już dajmy na to 10 ludzi (prawdpodobnie mniej no, ale żeby nie było, że zaniżam, o wpadaniu w druga linie w zabudowaniach raczej mowy być nie może). A zatem 80 ludzi w ciągu trzech godzin. Bataliony pod Deutsch-Wagram liczyły około 1000 ludzi. Jak łatwo policzyć straty sięgałyby około 8% stanu osobowego i to przy zalożeniu, że przez całe 3 godziny Sasi strzelaliby do Austriaków (co jest raczej niemożliwe bo jak piechota zaatakuje to jak będziecie ostrzeliwać Austriaków – swoich zabijać?). No, jeżeli takie straty złamałyby lub zmiękczyły batalion austriacki (zresztą rozłożone w czasie – jeżeli zabijałyby po 10 to pociski trafiałyby co około 22 minuty- i dotyczące jednego tylko batalionu) no to chyba bym zmienił zdanie o piechocie Austriackiej pod Wagram.
Pozdrawiam
Pi± 28 Kwi, 2006 Marcin G napisał:
Post z 24 kwietnia jest mój, spieszyłem się i zapomniałem zalogować.
Co do "rzezi" urządzonej przze artylerię nie ma raczej mowy, miałem na myśli zmiękczenie przeciwnika i fakt, że bez wsparcia artylerii atak jest trudniejszy niż z nim, bo wówczas bataliony przeciwnika mają już pewne straty, a w systemie "N" nawet straty rzędu 5-10% mają już pewne znaczenie.
Wt 25 Kwi, 2006 nEY napisał:
Witam
Widzę, że pojawiło się sporo kontrowersji co do ,,zaokrąglenia" czasu gry. Wyjaśniam więc przyczyny:
1) po pierwsze dane te pochodzą z opracowania (konkretnie z ospreya o Wagram) więc ciężko sprawdzić ich dokładność. Cieżko poeiwdzieć, że Saksonski dowódca brygady widzac wskazówkę na godzinie 21 machnął ręką i dał rozkaz do ataku.
2) po drugie walka zakończyła się o 22.30 tylko dlatego, że dwie pierwsze brygady zostały rozbite, trzecia nawet nie wesżła na dobre do akcji i się wycofała (no bo jak zobaczyli ogólną rejterade to dali sobie spokój). Był to jedyeny powód. Nie było sytuacji, w której ,,no jak nie zajmieny tego miasteczka wpol godziny to w ogole kleska bedzie bo przyjada posiłki Austriackie". Można więc logicznie zalożyć, że jeżeli dwei poprzednie brygady nie zostałyby rozbite to Sasi mogliby walczyć i do 23 a nawet do 0.00.
3) Zaokrąglenie moim zdaniem aż takiego strasznego wpływu na przebieg walki nie ma - jeśli nie skonstruujecie (mowie do ,,Sasów:) zgranego i porządnego ataku to i 10 godzin walki Wam nic nie da bo naprawdę jest to bardzo trudny atak.
Co do morderczości artylerii. No tak - budynki są drewniane. ale po pierwsze - piechota stoi co prawda w linii ale widać tylko ograniczoną cześć ludzi (stoją w miatseczku, cieżko powiedzieć aby była to jednolita linia). Poza tym skoro już tak się bawimy w dokłądnośc to kula armatnia pełna przestrzeli może jeden drewniany dom ale ze 2-3 szeregów to już raczej nie. Obniżona celność (bo do kogo celować - dwaj w wiochę), fakt, że walka toczy się w ciemnościach, ograniczony czas - to wszystko moim zdaniem uniemożliwia urządzenie ,,rzezi" Austriaków (zreszta do diabła - slyszeliście, żeby artyleria wyrzadziła wielkie szkody garnizownowi wioski - co najwyżej je podpalała i utrudniała obronę - taka jest rola artylerii, a nie wybijanie niczym w jakims warhamerze przez 20 godzin po jednym cżłowieku:]
Pozdrawiam
Pon 24 Kwi, 2006 Gość napisał:
Tak, czas na pewno jest kluczowy w scenariuszu (nie tylko tym). Nie jestem przekonany czy jednak ostrzał kulami trwający kilka dobrych rund nie zmiękczy poważnie batalionu piechoty, w każdym razie na tyle, by nie był on w stanie ustać. Dwie baterie artylerii to jednak spora siła ognia, a wieś chyba nie ma zabudowy murowanej (przyznam, ze nie zwróciłem na to uwagę, ale w głowie mam zapewnienie autora scenariusza, że D-W to typowa wieś). W przypadku murowanych budynków szanse ustania austriackiej piechoty rzecz jasna wzrastają. Tak czy owak nadal jest to 4 do 11 w batalionach piechoty.
Doświadczenie mi podpowiada, ze kluczem nie są jednak siły (mimo wszystko), ale umiejętności graczy :)
Pi± 21 Kwi, 2006 Hubert napisał:
Witam,
Marcinie, a co Ci da ta artyleria, w sytuacji, gdy przeciwnik jest we wsi, a przed wsią jest strumień? Ze scewnariusza co prawda nie wynika, jak daleko od wsi jest strumień i czy jest przekraczalny dla artylerii, ale ponieważ powoduje on dezorganizację piechoty dla artylerii też jest co najmniej nie obojętny. Nie widzę więc zbyt wielkich nadzieii na postawienie dział tak, by strzelały kartaczami, a ostrzał kulami... cóż będzie zadawał straty, ale biorąc pod uwagę czas, który jest do dyspozycji mocno wątpię, czy będzie to na wagę zwycięstwa. Zresztą w tym scewnariuszu wszystko jest kwestią czasu - mając nieograniczony czas Sasi przy takiej przewadze po prostu muszą zmęczyć Austriaków. Ale czas nie jest niegraniczony... Z punktu widzenia systemu "Wojny Napoleońskie", moim zdaniem, o wiele istotniejszym czynnikiem jest "zaokrąglenie" w górę czasu walki do 3 godzin, niż uwzglednienie, lub nie, artylerii dywizyjnej.
Pozdrawiam
Pi± 21 Kwi, 2006 pawel11 napisał:
Scenariusz na pewno sprawdzimy jeszcze przed wakacjami. Jeśli będą chętni to w obu wariantach. Obiecuję napisać AAR. A modyfikację sił uważam za zły pomysł: mamy ,,historyczne" składy i takimi trzeba zagrać.
Czw 20 Kwi, 2006 nEY napisał:
No cóż Marcinie - przyznaję, że w scenariuszach nie umieszczaliśmy artylerii, ale bez przesady z tą morderczością. Przecież Austriacy są w zabudowaniach, poza tym to podejście za bliskie może spowodować ostrzelanie przez jegrów w rozsypce co może być dla artylerii nieprzyjemne. To raz. Poza tym Austracy mają mozliwośc taktycznego popisania się (np kiedy gralismy mój kolega wystawił się na flance mojej dywizji sformowanej rzutami, po czym przeszedł do ofensywy i musiałem w panice zmienać front całej dywizji). To dwa. Trzy to to, że taki był skład dywizji - takie siły były i już- nie wiem czmu w prawdziwej bitwie Zezschwitz nie użył artylerii, ale ją miał i tyle.
Artyleria w tym scenariuszu to moze moim zdaniem co najjwyżej shajcowac wiochę ale to zarówno utrudni atak jak i obronę. No ale nie wiem - to tylko dywagacje - warto żebyście sprawdzili - jeśli wyjdzie jakoś głupio to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zmnienioć scenariusz - własnie ciekawie by było gdybyście dzielili się wnioskami z rozegranych przykładów - nie wsyztko da się w końcu przewidzieć:)
Pozdrawiam
Czw 20 Kwi, 2006 Marcin G napisał:
Faktycznie scenariusz "dowolny" przy starciu piechoty moze ma jeszcze sens, ale przy wsparciu saskiej artylerii już raczej niewielki... Może to specyfika systemu "Napoleonic Warfare", ale wydaje mi się, że i przy innych systemach oddajacych realia wsparcie przez dwie baterii artylerii (przy jej braku u npla) daje miażdżącą przewagę. Przy założeniu że D-W to zwykła wieś można austriaków wymordowac z bliska, a przewaga piechoty zrobi resztę. Ale może się mylę...
Śr 19 Kwi, 2006 nEY napisał:
P.S. Według mapy strumień jest trochę za daleko od D-W więc nic się nie stanie jak mapkę trochę zmodyfikujecie:)
Śr 19 Kwi, 2006 nEY napisał:
Witam
Oczywiście chętnie odpowiem na Twoje wątpliwości - spokojnie, ten scenariusz dlatgeo napisałem tak ogólnie, aby nie był kłopotów z dostosowaniem skali:)
1) Według mapy miało około 500m długości i 250 metrów głębokości. Nie pytajcie się mnie jak u licha Austriacy zmieścili tam te bataliony:) bo przyznam nie wiem - stąd ta zasada mająca ułatwić ich ustawienie. W pierwszej linii napewno stały dwa bataliony, w drugiej napewno jeden. Jak wynika z opisu walk stali oni w linii, resztę już sam przyzanję dopowiedziałem
2)taak taka wiocha po prostu, nic specjalnego:)
3)ugh no sądze, że około 70 metrów, niestety nie mam aż tak dokładnych map:(
4)Asutriacy - a w jakiej chcesz, oni są w rozsypce na przedpolach więc są i wszedzie i nigdzie:) Grunt, żeby byli frontem do strumienia i żeby centrum ich formacjji było w linii prostej z centrum wioski. Sasi - niedużo od krawędzi (no jakies 5 cm powinno być ok).
5) Kolejne rzuty wychodzą w kolumnach atakujących tak jak rzut pierwszy, bataliony obok siebie (w zasięgu ,,wsparcia")
6) To już naprawe nie ma znaczenia - jak chcesz możesz całe Wagram odtworzyć:) Ale na powaznie - sadze, że połówę miasteczka czyli w odległości jakichś 250 metrów od krawędzi.
7)No grenadierzy i gwardia zdecydowanie lepsze - a Saska piechota - no róznie tutaj ciężko powiedzieć coś jednoznacznego. Ogólnie uważana była za słabszą w tym okresie. Ja uważam, że wyszkolenie było podobne tylko morale może troche gorsze, ale to już kwestia gsutu, że tak powiem:)
8)OOOO nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz:) Własnie taki scenariusz rozgrywaliśmy z kolegami i trzy razy Sasi dostali ciężkie baty:) (Fakt, że ja byłem Sasem:P). Więc nie lekceważ sił Austriackich, sa za strumieniem, ich bataliony są silniejsze i lepsze, a żeby ich zaatakować trzeba przejść strumień co Sasów deorganizuje zazwyczaj, szturm na D-W też do łatwych nie nalezy. Więc spokojnie, własie to jest ciekawe i daje możliwości do popisu:)
Pozdrawiam:)
Śr 19 Kwi, 2006 pawel11 napisał:
Pracuje nad dostosowaniem scenariusza do rozgrywki na systemie ,,Napoleon" i w związku z powyższym mam pytania do autora (Janku proszę o wyrozumiałość;):
1. Czy rzeczywiście miasteczko D-W było tak szerokie, bo jeśli mieszczą się obok siebie dwa baony w linii to musiało mieć około 750 metrów szerokości? a jak było z głębokością?
2. Jak rozumiem D-W to typowe austriackie miasteczko z tego czasu: domki otoczone sadami, żywopłotami lub murkami/płotami?
3. jaka jest odległość pomiędzy miasteczkiem a strumieniem?
4. W jakiej odległości od strumienia mogą się rozwinąć strzelcy austriaccy (zakładam, że mają sztucery)a w jakiej zaczyna I rzut Sasów?
5. Kolejne rzuty saskie wchodzą z krawędzi pola walki? w jakim szyku (linia, kolumna marszowa, kolumna)?
6. Jakie są odległości od D-W do bocznych skrajów pola walki (wychodzi mi, że po 300 - 400 metrów)?
7. Jak rozumiem Sasi mieli gorsze morale od przeciwnika ale zakładam, że nie dotyczy to grenadierów i gwardii. Wyszkolenie obu stron uznaje za równorzędne, a grenadierzy i gwardia chyba powinni mieć lepsze od liniowej piechoty austriackiej.
8.Rozgrywanie scenariusza ,,dowolnego" tj. z wprowadzeniem do walki całości sił saskich chyba mija się z celem (przynajmniej na systemie ,,N"). 4 baony przeciwko 11 (choć w większości słabszym jakościowo) wzmocnionym dwoma bateriami to gra do jednej bramki.
Pi± 14 Kwi, 2006 Gość napisał:
Witam i odpowiadam
Wszyscy strzelcy ze wszystkich batalionów liniowych zostali zgrupowani w dwa osobne bataliony strzelców (jeden z nich jest w brygadzie Harititzsch, drugi był w dywizji francuskiej gen. Dupas). Saskie bataliony liniowe w żadnym razie nie moga węc wysyłać w pole swoich ,,schutzen" gdyż zwyczajnie ich nie mają.
Pozdrawiam
Janek
Pi± 14 Kwi, 2006 pawel11 napisał:
Scenariusz zapowiada się bardzo interesująco. Muszę go tylko dostosować ;) do systemu ,,Napoleon". Mam pytanie do autora: czy u Sasów jest przewidziane używanie tyralierów z baonów liniowych jako lekkiej piechoty czy jedyną lekką piechotą jest batalion strzelców?
Czw 13 Kwi, 2006 Marcin G napisał:
Przeczytałem scenariusz wprowadzając poprawki redaktorskie i też uważam, że jest ciekawy i dobrze przygotowany. Myślę, że może to być jakiś wyznacznik na przyszłość, a same scenariusze spotkają się z dobrym odzewem.
Czw 13 Kwi, 2006 Robert napisał:
Bardzo mi się podoba przygotowanie scenariusza- klarowna forma i wstęp historyczny. O podziale jednostek saskich wg. Bernadotte'a dowiedziałem się dopiero teraz- to dodatkowa wartość tego scenarisuza. Postaram się sprawdzić go w praktyce możliwie szybko. Pozdrawiam. R
Czw 13 Kwi, 2006 Gość napisał:
A ja w tym miejscu (jak zwykle zresztą:) Przepraszam bo wpisałem w tytule dywizję Polentza, a później jest mowa (zresztą słusznie, zgodnie z prawdą) o dywizji gen. Zezschwitz'a (głupi Sasi to wasza wina, też se musieliście powymyślać .....dywizje phi:P). Sorry ale coś mi się chyba Raszyn na móżg rzucił (chociaż nominalnie dowodział tam nie Polentz ale von Dyherrn) ehhhh starość nie radość:(
Pozdrawiam i przepraszam za roztargnienie
Janek
Dodaj komentarz
|